Studenci- po funty, po euro!
Po dziewięciomiesięcznym wysiłku, jaki podejmuje każdy żak w roku akademickim, przychodzi czas na zasłużone trzy miesiące wakacji. Coraz częściej jednak młodzi ludzie zamiast odpoczywać w słoneczne dni, postanawiają wyjechać za granicę w poszukiwaniu pracy. Wizerunek studenta, także tego "dziennego", który decyduje się na emigrację zarobkową, już nikogo nie dziwi, a co więcej obraz dwudziestoparoletniej osoby składającej swój los wyłącznie w ręce rodziców staje się żałosny. Motywy podjęcia pracy wśród studentów są bardzo zróżnicowane, prawie tak bardzo, jak rodzaje wykonywanych przez nich zawodów.
Także kraje, do jakich udają się bydgoscy (i nie tylko) studenci, są różnorodne. Najwięcej z nich "odwiedziło" Irlandię i Wielką Brytanię. Popularnymi miejscami wakacyjnej pracy żaków stały się również Holandia, Niemcy, Szwecja, Grecja. Z roku na rok coraz więcej studentów decyduje się na wyjazd w celu zarobkowym, gdyż praca przez dwa, trzy miesiące w jednym z krajów Unii Europejskiej daje spory zastrzyk gotówki na następny rok akademicki. Postanowiliśmy porozmawiać z tymi, którzy wyjechali, i poprosić, aby podzielili się swoimi doświadczeniami "zza miedzy".
Jedną z prac, na jaką decydują się studenci, jest praca sezonowa przy różnorakich zbiorach. Tak było w przypadku studentki III roku Pedagogiki, Agnieszki, która zgodziła się odpowiedzieć o swoim wyjeździe.
Zdecydowałam się na wyjazd do pracy z powodów, dla których wyjeżdża większość młodych ludzi, czyli finansowych. Perspektywa zarobku trzy- lub czteromiesięcznej polskiej pensji w miesiąc w Niemczech była bardzo kusząca i postanowiłam z niej skorzystać, mimo licznych obaw. Pracowałam przy zbiorze truskawek razem z innymi studentami, dlatego atmosfera była przyjacielska, solidaryzowaliśmy się ze sobą. To nie znaczy jednak, że nie było ciężko. Wręcz przeciwnie. Tylko dlatego, że jeszcze w Polsce nastawiłam się na ciężką i wyczerpującą pracę, nie rozczarowałam się. Pracowaliśmy nawet po 12 godzin dziennie, lecz dzięki wzajemnemu wsparciu przetrwaliśmy trudne chwile. Po upływie miesiąca wróciłam do Polski zmęczona, ale i zadowolona.
Do wyjazdu często przekonują nas znajomi bądź członkowie rodziny znajdujący się w danym kraju, oferując swą pomoc. Tak było w przypadku Pawła, studenta politologii, który udał się do Irlandii
W Irlandii od półtora roku przebywał mój kolega ze studiów. Zaoferował mi swoją pomoc w szukaniu pracy, więc postanowiłem wyjechać. Jeszcze w Polsce wszystko widziałem w optymistycznych barwach, lecz mój punkt widzenia zmienił się, gdy przybyłem na wyspę. Chociaż byłem dobrze przygotowany do szukania pracy, to liczba osób ubiegających się o sezonową posadę przerosła moje oczekiwania. Dwa tygodnie w Irlandii upłynęły na chodzeniu od jednego miejsca do drugiego, zostawianiu sterty CV oraz wysyłaniu maili. Mimo szczerej pomocy znajomych nie udało mi się znaleźć pracy. Podejrzewam, że głównym powodem niepowodzenia był termin, w jakim tam przybyłem. Do Irlandii dotarłem zaraz po sesji, na początku lipca, lecz o tej porze roku większość miejsc jest już zajęta. Jednak nie uważam wyjazdu za czas stracony. Wiele się nauczyłem, poznałem ciekawych ludzi, a także zwiedziłem Dublin i z chęcią tam jeszcze kiedyś wrócę.
Coraz bardziej popularnym miejscem odwiedzanym przez bydgoskich studentów staje się Holandia i kraje skandynawskie. Swoimi doświadczeniami z tego miejsca podzieliła się z nami Monika, studentka logopedii.
Przypadkowo podczas rozmowy znajomych usłyszałam o ofercie agencji pracy dla studentów. Za namową rodziców postanowiłam sprawdzić, co mają do zaoferowania. Okazało się, że agencja zbiera grupę studentów, którzy chcą jechać do Holandii do pracy przy tulipanach. Wszystko było legalne, więc nie wahałam się ani chwili. Praca okazała się ciężką, ale satysfakcjonującą, szczególnie przy wypłacie. Na wyjeździe poznałam kilku ciekawych ludzi, z którymi po zakończeniu pracy z agencji udaliśmy się do Amsterdamu, by ostatni miesiąc wakacji również wypełnić pracą i przy okazji zwiedzieć miasto. Ku naszemu zdziwieniu bardzo łatwo znaleźliśmy posadę i to wszyscy w jednym miejscu, w supermarkecie przy rozkładaniu towaru. To zajęcie pozwoliło nam odłożyć jeszcze więcej euro, które przydały się w Polsce. Wyjazd zaliczam do bardzo udanych i myśląc o przyszłych wakacjach, biorę pod uwagę "kraj wiatraków i tulipanów".
Takich relacji jest na pewno jeszcze więcej, gdyż wielu z was zasmakowało już zarobkowej emigracji. Rezultaty są bardzo różne, dla jednych wojaże kończą się sukcesem finansowym, satysfakcją, dla innych stają się porażką. Jeżeli Ty także byłeś w pracy za granicą, spotkało Cię coś ciekawego, zaskakującego bądź szokującego, chcesz się tym podzielić z resztą bydgoskich studentów lub przestrzec ich przed czymś, napisz do nas: ZDAJ SWOJĄ RELACJĘ!!! To Wy możecie stworzyć dalszą część tego artykułu. Czekam na wasze maile. Piszcie na adres: Monic_85@tlen.pl
Monika Lampkowska