Dekalog Studenta
Ani bycie przyjętym, ani nawet uczestnictwo w immatrykulacji, nie oznaczają jeszcze, że jest się "prawdziwym studentem". Aby tak było, trzeba się dostosować do Dekalogu Przeciętnego Studenta.
Tyś jest student, zwierzę towarzyskie i niekoniecznie rozumne, które próbuje zostać Kimś.
- Nie będziesz miał bogów innych przed sobą, jak nauka, imprezy, koła naukowe. Kolejność dowolna.
- Ucz się pilnie, by móc pochwalić się dyplomem magistra. W końcu lepiej umrzeć jako magister, niż będąc tylko maturzystą AD 2007.
- Pamiętaj, aby dni juwenaliów święcić. W grę wchodzi tylko dobrze schłodzone piwo. Oczywiście bezalkoholowe.
- Czcij swój szalik, humanisto, jak ulubionego poetę swego. Tak i ty, informatyku, czcij swój komputer, jak Enter na klawiaturze, tak i wy, pozostali, czcijcie atrybuty swoich kierunków studiów. One tworzą waszą tożsamość. Choć i tak wyglądacie wszyscy tak samo.
- Nie zapomnij zalać zupki w proszku wrzątkiem, inaczej wyjdzie breja.
- Nie odbijaj sympatii znajomym z roku, bo czeka cię sroga zemsta. W najlepszym wypadku - sytuacje żywcem wzięte z telenoweli brazylijskiej.
- Nie kradnij. Pomysłów kolegom bardziej zdolnym od ciebie. Jak jesteś leniwy, to siedź po prostu cicho w kącie. Dość już nierobów na kierowniczych stanowiskach. Zrób coś dobrego dla świata i nie wychylaj się.
- Nie mów fałszywych rzeczy na egzaminie. Nie rób z siebie durnia. Lepiej poproś mądrzejszego kolegę, który zdawał przed tobą, o podanie pytań i odpowiedzi na nie. Albo dobrze przygotuj się do sesji poprawkowej.
- Nie pożądaj indeksów swoich zdolnych kolegów. Wykładowca i tak wie, kto ty jesteś i ile masz myślących komórek w mózgu.
- Ani żadnych prac napisanych na zaliczenie, które ich są. Troszkę wysiłku! Nawet, jak ci nie zaliczą, to przecież nic nowego.
Paulina Lorek
PS. Zamieszczając powyższy tekst, naszym celem nie było (broń Boże) urażenie czyichś uczuć religijnych jedynie spojrzenie z przymrużeniem oka na codzienne studenckie zmagania.