Uniwersytet buduje też markę miasta - rozmowa z prof. Radosławem Sajną-Kunowskym

Radosław Sajna-Kunowsky stoi na moście, w tle Spichrze Bydgoskie

W tym roku obchodzimy jubileszu 20-lecia powołania do życia naszego Uniwersytetu, a dla części pracowników to też dwie dekady pracy na naszej uczelni. O zmianach, jakie zaszły od 2005 roku rozmawiamy z członkami naszej społeczności, którzy w tym roku rozpoczynali swoją drogę na UKW, tak jak dr hab. Radosław Sajna-Kunowsky, prof. uczelni - obecny Dyrektor Instytutu Komunikacji Społecznej i Mediów UKW.

Co zadecydowało o tym, że wybrał Pan UKW na swoje miejsce pracy? Jak wspomina Pan swoje pierwsze dni?

Jestem z urodzenia bydgoszczaninem, ale zanim zacząłem pracę na UKW studiowałem dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, mając już dyplom z języka hiszpańskiego. Po studiach pracowałem w Warszawie m.in. jako dziennikarz, tłumacz czy lektor hiszpańskiego, pisząc przy okazji doktorat. Wiązałem przyszłość raczej ze stolicą, ale kiedy uzyskałem już doktorat na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW, w Bydgoszczy właśnie powstawał uniwersytet, a w Instytucie Nauk Politycznych, gdzie była specjalizacja dziennikarska, był ogłoszony konkurs na adiunkta. Złożyłem dokumenty, wygrałem i wróciłem do rodzinnego miasta, by włączyć się w budowanie jakości pierwszego bydgoskiego uniwersytetu. Pierwsze dni wspominam pozytywnie - poznałem ciekawe osoby.

Był Pan jednym z pierwszych pracowników zatrudnionych już przez Uniwersytet. Jaka wtedy panowała atmosfera na uczelni?

Atmosfera była oczywiście optymistyczna - tytuł uniwersytecki dawał nowe możliwości, prestiż, perspektywy... Także dla miasta, którego markę budują przecież m.in. uczelnie.

Jakie zmiany zaszły przez te dwie dekady w Pana najbliższym otoczeniu w pracy?

Zaczynałem w Instytucie Nauk Politycznych, który dziś jest już Wydziałem, ale wskutek pewnych inicjatyw dziś kieruję Instytutem Komunikacji Społecznej i Mediów. Przez te 20 lat rozwijałem się naukowo, osobiście, ale też Uniwersytet rozwijał się, restrukturyzował, profesjonalizował. Warunki pracy są dziś lepsze niż 20 lat temu, choć oczywiście ciągle można coś ulepszać. Na pewno zmieniło się podejście do pracy - zanikają pewne mechanizmy działania, co jest efektem ogólnego rozwoju naszego społeczeństwa i mentalności. Sytuacje, które zdarzały się 20 czy 15 lat temu, dziś już się nie zdarzają. Niech pozostanie to w brzmieniu nieco enigmatyczne.

A jakby Pan scharakteryzował studentów tych sprzed 20 lat w odniesieniu do dzisiejszego pokolenia?

Zawsze studenci byli różni, mieli różne ambicje, ale ogólne tendencje wynikają przede wszystkim z rozwoju technologii komunikacyjnych. 20 lat temu dopiero "raczkował" Facebook i nie wszyscy mieli stały dostęp do internetu, a dziś studenci korzystają z AI, co daje nowe możliwości, choć też rodzi wyzwania. Poza tym, 20 lat temu Polska dopiero co weszła do Unii Europejskiej, studenci częściej myśleli o wyjeździe z kraju - dziś częściej chcą budować przyszłość w Polsce, która z kolei stała się miejscem życia dla wielu migrantów. Studenci 20 lat temu żyli w innym kraju, w innym świecie. Inne były też podziały ideologiczne i aksjologiczne w młodszych pokoleniach.  

Kiedy mówię „Mój najlepszy współpracownik na UKW” to myśli Pan o…?

Przez te 20 lat współpracowałem z wieloma osobami w naszym Uniwersytecie. Badania naukowe prowadzę zazwyczaj indywidualnie, w dydaktyce współpracuje mi się dobrze w wieloma studentami, których jestem m.in. promotorem, natomiast w sprawach organizacyjnych staram się współpracować dobrze z każdym, z kim mam taką sposobność. Oczywiście z niektórymi osobami współpracuje się lepiej, z innymi gorzej, co wynika ze specyficznych funkcji kognitywnych, jakie posiadamy, nawiązując do psychologicznego dziedzictwa Carla Gustava Junga. Najlepiej, gdy wiąże się rozum z empatią.

Czego życzy Pan UKW na kolejne 20 lat?

Zrównoważonego rozwoju - i żeby nikt naszemu Uniwersytetowi w tym nie przeszkadzał.

Rozmawiał: Sebastian Nowak